Nowość!

Jego Portret. Opowieść o ks. Janie Kaczkowskim (wyd. nowe, poszerz.)

39,90 zł
Dostępność: W magazynie
Więcej informacji
EAN 9788368317718
ISBN 978-83-68317-71-8
Numer katalogowy 317718
Wymiary 125 x 195 mm
Okładka miękka
Ilość stron 144
Rok wydania 2025

Ksiądz Jan Kaczkowski we wspomnieniach przyjaciół i znajomych

Bezkompromisowy, ale czuły. Zakochany w kapłaństwie. Prowadził hospicjum, jednocześnie zmagając się z chorobą. „Onkocelebryta” – tak mówił sam o sobie. I chociaż wiadomo było, że jego stan jest ciężki, śmierć w marcu 2016 roku wydawała się zdecydowanie przedwczesna.

Jednak ludzie, którzy osobiście poznali księdza Jana, powtarzają: „on cały czas jest z nami". W poruszających rozmowach z Katarzyną Szkarpetowską wspominają jego bliskość, pasję i… słabość do steków.

Do nowego wydania książki dołączyliśmy wyjątkowy wywiad z ks. Damianem Jędrzejakiem – duchowym synem ks. Jana. Opowiada o ich relacji, wspólnej pracy w hospicjum i wsparciu, jakie otrzymał, gdy sam zachorował na nowotwór. To poruszające świadectwo pokazujące, jak ks. Jan potrafił nieść nadzieję nawet w najtrudniejszych momentach życia.
 
***
 
Katarzyna Szkarpetowska - dziennikarka, autorka wielu książek: Chłopak z Pragi, Dekalog – wywiad rzeka z księdzem Janem Kaczkowskim, Bóg nie umie dawać mało, Kawa z Bogiem, czyli jak zrozumieć to, w co wierzę.

Jan był bardzo prawym człowiekiem i księdzem. Utożsamiał się z tym, co mówił. Nie zawsze było z nim łatwo (śmiech). Bardzo lubił bezposredniość.
/Tadeusz Pawlicki/

Jan pokazał mi, że można robić wielkie rzeczy, szałowe wręcz, mimo lęku. Zobaczyłem człowieka, który – chociaż drży – idzie do przodu.
/Grzegorz Kramer SJ/

Był na wskroś autentyczny! Johnny był na 100%, dosłownie.
/Kapsyda Kobro-Okołowicz/

Czego by zatem Jan chciał od nas, albo raczej, czego by sobie od nas życzył? Myślę, że to oczywiste. Żebyśmy cholernie dobrze przeżyli swoje życie. Żebyśmy byli uczciwi, więcej niż przeciętni, dokładali wszelkich naszych wysiłków, dbając o bliskość.
/Ks. Krystian Krepel/

Jan nie moralizował. Gdy ktoś przychodził z problemem, on dawał przestrzeń do tego, żeby ta osoba mogła się wygadać. Dawał przestrzeń do wyrażania uczuć, emocji, szczególnie tych trudnych – pełnych żalu, zawiedzenia się życiem, sobą. I, co ważne, zostawiał otwarte drzwi… Taka osoba wiedziała, że może wrócic.
(fragment)